Żywokost lekarski (Symphytum officinale) to roślina z rodziny ogórecznikowatych , wysoko ceniona w medycynie naturalnej za swoje właściwości lecznicze.
Bardzo cennym surowcem zielarskim jest korzeń żywokostu lecz również wykorzystuje się kwitnące ziele.
Żywokost jest rośliną wieloletnią, osiągającą wysokość do 1 m. Spotkać ją można w pobliżu stawów, jezior czy rzek, gdyż lubi tereny wilgotne i podmokłe.
Początek kwitnienia to czerwiec a koniec to sierpień, choć w sprzyjających warunkach pogodowych, kwitnący żywokost można spotkać nawet we wrześniu, co mnie się przytrafiło i zdziwiło.
Kolor kwiatów przeważnie fioletowy, purpurowy, różowy lub żółtawy a czasem biały.
Liście i łodygi pokryte są szorstkimi włoskimi, łatwo wyczuwalnymi w dotyku.
Korzenie rozgałęzione, mocne, pokryte ciemną skórką, prawie czarne a w środku kremowo-białe. Łatwo się je kroi lub mieli gdyż są dość miękkie. Jednak obróbki należy dokonać zaraz po zbiorze. Oczyścić korzenie z ziemi, dokładnie umyć, pokroić. Wysuszony korzeń jest bardzo twardy i nie będziemy w stanie w żaden sposób go rozdrobnić, jeżeli wcześniej tego nie zrobimy.

Korzeń można pozyskać ze stanowisk naturalnych w czasie od końca lutego do początku maja, lub pod koniec sierpnia (po przekwitnięciu rośliny) do pierwszej połowy listopada.
Korzenie przygotowane do suszenia, drobno pokrojone lub przemielone w maszynce do mięsa lub starte na tarce, suszymy w temperaturze nie przekraczającej 50 stopni.
Zazwyczaj robi się to w podgrzanym, uchylonym piekarniku. Ja do tego celu wykorzystałam suszarkę do warzyw i owoców, jest to o tyle wygodniejszy sposób że włączamy suszenie na określoną temperaturę, w tym przypadku wystarczy 45 stopni.
Preparaty z żywokostu stosuje się zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie. Jednak nie polecam zażywania na własną rękę preparatów z żywokostu, bez dostatecznej wiedzy na temat ich dawkowania. Jeśli już mamy taki zamiar, zasięgnijmy fachowej porady, strony internetowe nie są wystarczającym źródłem wiedzy. W tym celu najlepiej skontaktować się z doświadczonym lekarzem medycyny naturalnej lub fitoterapeutą.
Ziele i korzeń zawierają w swym składzie alkaloidy, które mają działanie toksyczne na organizm człowieka. Często w publikacjach na temat żywokostu, można zetknąć się z uwagami i zakazami co do stosowania wewnętrznego tej rośliny, choć w rzeczywistości nie wyklucza to jednak stosowania wewnętrznego.
Z powyższych względów koncentruję się na ogólnym zastosowaniu zewnętrznym żywokostu. Poniżej podaję przepis na świetnej jakości maść, którą każdy może wykonać sam w zaciszu domowym.
Wszelkie preparaty z żywokostu (maści, kremy, oleje, octy, nalewki) do stosowania zewnętrznego mają działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, ściągające.
Dzięki zawartości alantoiny, oraz znacznej ilości związków śluzowych, żywokost znalazł zastosowanie w kosmetyce jako składnik kremów czy płynów do pielęgnacji skóry delikatnej, wrażliwej, zniszczonej, suchej. Na rynku farmaceutycznym dostępnych jest bardzo wiele gotowych produktów na bazie wyciągów z tej rośliny, oczywiście do stosowania zewnętrznego. Oprócz wspomnianych kremów i płynów do pielęgnacji skóry są też i płyny do płukania jamy ustnej, pasty do zębów, płyny po goleniu itp.
Wszelkie preparaty i wyciągi żywokostowe, działają zmiękczająco na skórę, pomagają w odbudowie tkanki łącznej, przyspieszają gojenie się ran, łagodzą stany zapalne, leczą odleżyny, oparzenia, odmrożenia, pomocne są przy łuszczycy i atopowym zapaleniu skóry.
Preparaty takie jak maść czy nalewka do nacierania bolących miejsc, z powodzeniem stosowane są w przypadku wszelkich urazów kręgosłupa, złamań kości, zwichnięć, zapalenia ścięgien, zapalenia stawów (w tym reumatoidalnego zapalenia stawów), wszelkich kontuzji i urazów czy bólów mięśniowych. Zakres zastosowań preparatów żywokostowych jest znacznie szerszy, bardziej zainteresowanych tematem odsyłam na strony dr H. Różańskiego.

Maść z korzenia żywokostu – przepis
Lista wszystkich składników, potrzebnych do wykonania maści: – rozdrobniony korzeń żywokostu ok. 2 szkl (świeży lub suszony ), – gliceryna 300 g , – olej roślinny lub oliwa 300 ml, – podłoże maściowe, np. lanolina, euceryna, krem lub maść Linomag 60 g. (W glicerynę i wybrane podłoże maściowe możemy zaopatrzyć się w aptece).
Aby zrobić dobrej jakości maść trzeba uzbroić się w cierpliwość gdyż maść składa się z kilku półproduktów, aby je otrzymać potrzeba czasu.
Oprócz podłoża maściowego, potrzebny jest wyciąg glicerynowy z korzenia, olej żywokostowy i proszek z suchego korzenia.
Z tych czterech półproduktów powstaje dobrej jakości, cenna maść żywokostowa.
Poniżej przedstawiam kolejno jak wykonać: – olej żywokostowy, – wyciąg glicerynowy, – proszek żywokostowy.
Olej żywokostowy: 1 szkl. świeżych lub suchych korzeni zalać 300 ml oleju lub oliwy o temp. 60 stopni C (nie wyższej! ) odstawić na 14 dni co jakiś czas wstrząsnąć, przefiltrować.
Wyciąg glicerynowy-żywokostowy: 1/2 szkl. świeżego lub suchego korzenia zalać 300 g gliceryny, wytrawiać 7 dni, wstrząsnąć co jakiś czas, przecedzić.
Proszek żywokostowy: rozdrobniony, suchy korzeń zmielić w młynku do kawy na pył.


Sposób wykonania maści:
– Wymieszać 1 płaską łyżeczkę sproszkowanego korzenia z 1 łyżką oleju żywokostowego
– Rozpuścić w kąpieli wodnej podłoże maściowe (u mnie lanolina).
Polecany jest do tego celu moździerz umieszczony w podgrzewanym naczyniu z wodą. W moździerzu łatwo jest wyrobić maść (u mnie sprawdziły się dwa szklane rondelki, mniejszy i większy)
– Do podłoża maściowego dodać olej wymieszany z proszkiem korzennym i 1 łyżkę wyciągu glicerynowego
– Wszystkie składniki dokładnie wymieszać stale podgrzewając, aż utworzy się jednolita masa,
– przelać do szklanego słoiczka, dokładnie zamknąć. Maść przechowywać najlepiej w lodówce.

Uwaga: maść należy dokładnie wymieszać aby proszek żywokostowy nie opadł na dno słoiczka. Jeśli tak się zdarzy, moją radą jest umieszczenie słoiczka na mocno ciepłym grzejniku i mieszanie maści ponownie do momentu uzyskania jednolitej masy.
Proszek żywokostowy wzbogaca niewątpliwie maść, jednak gdy chcemy ją stosować na skórę twarzy czy rąk, nie dodajemy proszku.
Maść według przepisu dr H. Różańskego
Jeśli chodzi o sposób wykonania maści:
– mieszamy 1 płaska łyżeczkę proszku + 1 łyżkę oleju naprzemiennie, wyczerpując cała ilość przygotowanego oleju 300 ml i pół szklanki proszku ?
– dodajemy tylko 1 łyżkę gliceratu ? Pozostała ilość można pozostawić u przechować na dłużej ?
Będę wdzięczna za odp.
Nie wykorzystujemy całych półproduktów (starczą nam one na jeszcze wiele takich maści). Składniki samej maści to: podłoże maściowe, 1 łyżeczka zmielonego korzenia, 1 łyżka oleju żywokostowego, 1 łyżka gliceratu żywokostowego. To wszystko. Słoiczek jest mały, można podwoić składniki aby było więcej maści, nie trzeba będzie dorabiać jeśli jest potrzebna natychmiast.
Pisze do Pani w kolejnej kwestii 🙂 czy to normalne że wyciąg glicerynowy staje się lekko glutowaty ? (Konsystencja rzadkiego kisielu).
Z góry bardzo dziękuję za odp!
Nie ma powodu do obaw, tak właśnie wygląda wyciąg glicerynowy.
Czy podłoże maściowe można zastąpić kremem nivea
Witaj Gabriel. Niestety nie. Polecane są Linomag – krem lub maść, Alantan – maść, lanolina lub euceryna. Niektórzy robią maść też na wosku pszczelim.
Dziękuję za odpowiedź 😊pozdrawiam
Ile lanoliny do tych ilości co Pani podała na tą masc proszę o odpowiedź
Wystarczy 60 g na jedną maść. Pozostałe półprodukty, starczą jeszcze na kilka takich maści.
Dziękuję za odpowiedź i mam jeszcze jedno, moja gliceryna żyw. wyszła bardzo gęsta po 7 dniach, jak to teraz przecedzić, czy może dolac jeszcze czystej gliceryny?
Proponuję przecedzić glicerynę przez sitko metalowe, przecierając mocniej np. łyżką . Nie dolewać gliceryny !
Bardzo Dziękuję za cenne informację, jutro zaczynam przygodę będę łączył półprodukty, w maść 😊serdecznie pozdrawiam
Dziękuję, cieszę się że mogłam pomóc.
Mam jeszcze małe pytanie, w czym i gdzie i w jakich warunkach przechowywać pół produkty olej i glicerat i jak długo? Pozdrawiam
Witaj Gabrielu. Polecane jest ciemne szkło, ale wystarczą zwykłe słoiki i oczywiście wszystko trzymać najlepiej w lodówce.
Sama maść pełne właściwości zachowa przez miesiąc, natomiast półprodukty można trzymać spokojnie do trzech miesięcy. U mnie, po takim czasie ,sam olej sprawdził się na bolące kolano .
Półprodukty raczej długo u mnie nie stoją, maść robię raz w roku w większej ilości, bo chętnych na nią nie brakuje.
Dziękuję i pozdrawiam 😊