Składniki:
- mąka żytnia razowa typ. 2000 ( lub inna z pełnego przemiału ) 500 g
- zakwas 250 g – 300 g
- woda przegotowana letnia lub lekko ciepła ok. 300 ml
- sól 1 łyżeczka płaska
Różne są szkoły pieczenia, ja staram się iść tą prostszą drogą bo nie
lubię marnować czasu na coś, co i tak wiem że wyjdzie bo jest już sprawdzone.
Wyrabiam ciasto z podanych składników.
Ciasto nie może być zbyt gęste ani zbyt rzadkie, moje ma dość luźną
konsystencję i na pewno nie jest ciastem , które dałoby się formować
ręcznie. Wyrabiam je drewnianą łyżką ale wyraźnie daje opór podczas
wyrabiania. Potrzeba chwilkę niewielkiego wysiłku aby wszystko się
dobrze połączyło. Od zawsze robię to ręcznie bez użycia robota kuchennego,
czasem jak się mąż nawinie to spełnia tą funkcję.
Lecz zapewniam że każda kobieta sobie z tym poradzi. Tu to tylko kwestia
dodania odpowiedniej ilości wody, więc dodajemy ją stopniowo po woli,
sprawdzając w trakcie mieszania gęstość.
Gdyby się zdarzyło że nasze ciasto jest zbyt luźne, dosypujemy troszkę mąki.
Do całej czynności podchodzę przeważnie wieczorami gdy zakwas wymaga dokarmienia.
Część go zabieram a resztę tradycyjnie dokarmiam i odstawiam na miejsce.
Wracając do naszego ciasta – gdy już jest wyrobione, przekładam je do foremki – keksówki,
wyłożonej papierem do pieczenia. Zwilżoną w wodzie łyżką wygładzam wierzch i posypuję
ulubionymi ziarnami np. słonecznika lub siemienia lnianego.
Teraz odstawiam przykrytą nie zbyt szczelnie foremkę ( ja przykrywam
pokrywką od naczynia żaroodpornego ) w ciepłe miejsce na całą noc.
Po tym czasie nasze ciasto powinno znacznie zwiększyć swoją objętość.
Jeśli tak się nie stanie, wkładamy foremkę do nieco podgrzanego piekarnika
i zostawiamy go lekko uchylonym. Po ok. 30 min. najpóźniej do 1 godz. ciasto w cieple podrośnie.
Gdy ciasto podrośnie, zamykamy piecyk i pieczemy chleb w temp. 200 stopni Celsjusza
przez 50 min max do 1 godz.
To przepis podstawowy na jego bazie można piec dowolne chleby.
Ja często mieszam dwa gatunki mąk pełnoziarnistych i podwajam proporcje aby
upiec za jednym razem dwa chleby. Często dodaję do ciasta różne ziarna np. dyni lub słonecznika.
Ostatnio dodałam kiełki pszenicy – muszę przyznać że wyszedł smaczny.
Pamiętajmy że pierwsze chleby nie wychodzą zbyt okazałe ale nie zrażajmy się tym
bo i tak na pewno są zdrowsze od tych które kupujemy w sklepach, pieczone na sztucznych polepszaczach smaku.
Nasze chlebki będą miały smak jaki sami im nadamy używając naturalnych przypraw lub ziół.
Do tego potrzeba tylko naszej wyobraźni.